Marsz Wolności w Warszawie. Policja pałą, gazem i kulami potraktowała przeciwników restrykcji. Wobec agresywnych aborcjonistów łagodniejsza (WIDEO)
Około godz. 18 zakończył się w Warszawie na Placu Defilad protest przeciwko restrykcjom wprowadzanym pod pretekstem koronawirusa. Zatrzymano ponad 120 osób, użyto gazu oraz gumowych. Na nagraniach widać też, jak policja używała siły wobec osób, które nie były agresywne. Komentatorzy zwracają uwagę, że manifestacje agresywnych zwolenników legalnego dzieciobójstwa nie spotkały się z taką agresją policjantów.
Protestujący trzymali m.in. polskie flagi. Dużo osób było w plastikowych butelkach na twarzy oraz w maskach klaunów.
– Uważamy, że pandemia to wymysł rządu. Nie damy sobie odebrać naszych praw – powiedział PAP jeden z manifestujących, który przybył z Siemiatycz.
Gdyby to była lewicowa manifestacja to zdjęcie byłoby dzisiaj w największych mediach. Zdjęcie symbol. #Marszowolność pic.twitter.com/o4VpbSXmA9
— Radosław Piwowarczyk (@R_Piwowarczyk) October 24, 2020
Jeszcze przed rozpoczęciem manifestacji policja odgrodziła część manifestujących, przez co wiele osób nie mogło przyjść na miejsce demonstracji.
Po godz. 15 część manifestujących chciała przejść pod siedzibę PiS przy ul. Nowogrodzkiej. Wówczas policja zablokowała przejście. Według RMF FM, „policyjne radiowozy zostały obrzucone butelkami, jedzeniem i kawałkami bruku”.
– Nie pozwolimy na fizyczną agresję wobec funkcjonariuszy i ich atakowanie. Takie zachowania to przestępstwo, a osoby, które dopuszczają się tych czynów muszą się liczyć z odpowiedzialnością karną – czytamy na profilu warszawskiej policji.
– Tam, gdzie polecenia policjantów są lekceważone, a grupy osób atakują funkcjonariuszy wykorzystujemy zgodne z prawem środki przymusu, które mają zapewnić przywrócenie porządku. W większości przypadków do poskromienia agresji wystarczy siła fizyczna. Tam, gdzie zachodzi taka potrzeba wykorzystywany jest gaz pieprzowy i granaty hukowe. Zawsze wcześniej osoby, w stosunku do których podejmujemy interwencje, wzywane były do zachowania się zgodnego z prawem – podkreśliła policja.
Użyto także gazu pieprzowego. – Policja zaczęła strzelać z broni gumowymi kulami (…) strzelali do każdego jak popadnie – mówił z kolei inny uczestnik Mediom Narodowym. Miało się to wydarzyć przy Placu Bankowym. – Policja zaczęła strzelać z broni gumowymi kulami, my szliśmy z flagą i jak parę ludzi dostało, to ta flaga upadła. Podniosłem flagę i później ktoś mnie tak zajechał gazem, że siedzę dłuższy czas i nie mogę dojść do siebie – relacjonuje mężczyzna.
Na nagraniach widać, jak policja użyła siły wobec mężczyzny, który nie zachowywał się agresywnie.
Relacjonuję protest antycovid w Warszawie. Policja brutalnie zatrzymuje ludzi, którzy nie atakują funkcjonariuszy, co doskonale widoczne jest w moim materiale. Zatrzymanemu służę pomocą nagraniem jako dowód w sprawie@Policja_KSP
— Michał Jelonek (@MichalJelonek) October 24, 2020
Link do całego materiału:https://t.co/UQThmTETBJ pic.twitter.com/G75wgC1CoW
Z kolei prezes stow. Marsz Niepodległości Robert Bąkiewicz zwrócił uwagę, że „zwolennicy zabijania dzieci”, którzy organizują od kilku dni niezwykle wulgarne i agresywne manifestacje, „nie podlegają takim działaniom policji”.
Skandal! Na Pl. Bankowym od ok. 3 godzin (na środku jezdni, na zimnie) bez podejmowania działań @PolskaPolicja przetrzymuje manifestantów protestujących przeciw wprowadzonym reżimom sanitarnym
— Robert Bąkiewicz (@RBakiewicz) October 24, 2020
Przypominam, zwolennicy zabijania dzieci nie podlegają takim działaniom policji.
rmf24.pl / nczas.com / twitter.com
Przekaż wieści dalej!