„Newsweek” broni pigułki śmierci

W obliczu wznowienia debaty o zakazie sprzedaży środków wczesnoporonnych „Newsweek” bije na alarm i staje w obronie pigułki „EllaOne”. Posługuje się przy tym masą nieprawdziwych informacji i nazywa środek „antykoncepcją”.
Według publicystki „Newsweeka” bomba hormonalna, jaką stanowi „EllaOne” nie jest szkodliwa dla zdrowia kobiety, a efekty uboczne przy jej stosowaniu występują bardzo rzadko. Jest to oczywistą nieprawdą, o czym świadczy choćby sama ulotka dołączona do pigułki (wymienia ona efekty uboczne jako występujące u jednej na dziesięć zażywających ją kobiet). „Newsweek” twierdzi również, iż „EllaOne” nie ma działania wczesnoporonnego, gdyż nie można mówić o ciąży w przypadku niezagnieżdżenia się embrionu w macicy.
Jednocześnie „zapomina” wspomnieć, iż życie człowieka rozpoczyna się w momencie poczęcia, co twierdzi współczesna medycyna. Wtedy bowiem kształtuje się m.in. niepowtarzalny genom człowieka. Magazyn powołuje się na opinię WHO, zapominając znów o powiązaniach organizacji z lobby farmaceutycznym produkującym pigułki. Co ciekawe, sama firma produkująca „EllęOne” zmieniła niedawno treść ulotki dołączonej do preparatu, usuwając z niej informacje o zmianach w macicy. Więcej o pigułce i jej działaniu można przeczytać TUTAJ.
MGOT/pch24.pl
Przekaż wieści dalej!