Nie tylko bezkarna, ale i pod ochroną. Ukrainka, która zaatakowała ambasadora, pod eskortą policji uciekła z Warszawy
Iryna Zemlyana, ukraińska aktywistka, która przyznała się do ataku na rosyjskiego ambasadora w Warszawie, wyjechała z Warszawy. Jak się okazuje, miała przy tym asystę policji. Oznacza to, że nie tylko jest bezkarna za łamanie polskiego prawa, ale do tego jest chroniona przez służby podległe Warszawie.
Ukrainka Iryna Zemlyana to pracownica medialna mająca powiązania z fundacją Otwarty Dialog. Portal nczas.com określa organizację jako „jedna z lewackich jaczejek ze stajni Sorosa”.
9 maja zaatakowała rosyjskiego ambasadora i oblała go farbą. – Polski rząd tłumaczył, że Ukrainki miały prawo do takiej demonstracji, emocje buzują i zachowanie jest zrozumiałe. Oczywiście takiego prawa nie miały, a sama sprawczyni zdarzenia za atak na ambasadora, kimkolwiek by nie był i którego kraju by nie reprezentował, powinna zostać zatrzymana – podaje nczas.com.
Jak się okazuje, kobiety nie tylko nie zatrzymano, ale zapewniono też ochronę. Stało się tak po tym, jak poinformowała służby o mailach i telefonach z pogróżkami wobec niej. Miały się w nich znajdować m.in. groźby zabójstwa i gwałtu.
Policja uznała, że Ukrainka powinna opuścić Warszawę. Formacja przyznała jej przy tym ochronę.
Portal nczas.com przypomina, że w wyniku działań Ukrainki, oblano czerwoną farbą placówkę polskiej ambasady w Moskwie.
Przekaż wieści dalej!