Petru tłumaczy się z wyjazdu

Jeszcze kilka dni temu partyjna koleżanka próbowała bronić Ryszarda Petru tłumacząc, że poseł udał się zagranicę w sprawach partyjnych. Teraz sam główny zainteresowany zaprzecza i zapewnia, że wyjazd był prywatny, a protest w Sejmie ma „charakter rotacyjny”.
Przed świętami Bożego Narodzenia posłowie opozycji, w tym Nowoczesnej, przekonywali, że nie opuszczą Sejmu, dopóki nie zostaną spełnione ich postulaty. Do pozostania w Sejmie mimo Świąt nawoływał między innymi Ryszard Petru. Tym bardziej zadziwiło wszystkich zdjęcie umieszczone na Twitterze w nowym roku. Na fotografii uwieczniono Petru wraz z partyjną koleżanką, Joanną Schmidt. Oboje znajdowali się na pokładzie samolotu lecącego do Portugalii (TUTAJ).
Zdjęcie zrobiło istną furorę w sieci, prowokując wysyp przeróżnych memów. W obronie lidera zdecydowała się stanąć wówczas posłanka Katarzyna Lubnauer, przekonując, iż wyjazd Ryszarda Petru ma podłoże stricte zawodowe. Wyjaśnienia Lubnauer nie przemówiły jednak do społeczeństwa. Przeciwnicy opozycyjnego protestu mieli powód do kpin z Petru, zaś jego zwolennicy głośno wyrażali swoje rozczarowanie. „Oni cierpią, tam, na Wiejskiej a Ty się relaksujesz?
Z kolei sam Petru, już po powrocie do Polski, tłumaczył się ze swojego wyjazdu podczas konferencji prasowej. – Moja nieobecność w ciągu ostatnich kilku dni była zaplanowana – oznajmił dodając, że protest jest „rotacyjny”. Petru podkreślił, że był w Sejmie w Wigilię, więc poczuł się „niejako zwolniony z przebywania (tam) w Sylwestra”. Zapewnił także, że „wyjazd miał charakter prywatny, był finansowany z pieniędzy prywatnych”. – Nie chcę natomiast odpowiadać na żadne pytania dotyczące kwestii niezwiązanych z polityką, czyli prywatnych – uciął dalsze zapytania dziennikarzy.
MGOT/wprost.pl, newsweek.pl, parlamentarny.pl, tvn24.pl