19 maja 2024
Wiadomości

Prof. Osadczy: Otwarty Dialog to bękart polityki wschodniej PiS

Prof. Włodzimierz Osadczy/fot. Facebook Wiesław Huk

– Fundacja założona przez Szerstiuka była wybitnie prorządowa. Jak mówił o niej Szerstiuk, była to „fundacja pana Adama”. Lipiński i Szerstiuk rozmawiali ze sobą w sposób bardzo zażyły, bliski, prawie koleżeński. Dowiedziałem się, że poznali się na Majdanie w 2004 roku. Środowisko PiS w oparciu o studentów z Ukrainy próbowało realizować swoje plany geopolityczne – mówi prof. Włodzimierz Osadczy w rozmowie z wprawo.pl.

Katarzyna Treter-Sierpińska: Dwa portale prorządowe, wPolityce i Niezależna, sugerują jakoby był Pan związany z Fundacją Otwarty Dialog. Dowodem w sprawie ma być to, że Ludmiła Kozłowska była Pana studentką i działała w Fundacji Dialog na Rzecz Rozwoju, w której był Pan członkiem zarządu. W tej fundacji pojawia się też Iwan Szerstiuk, późniejszy założyciel Fundacji Otwarty Dialog. Jak Pan odniesie się do tych „zarzutów”?

Włodzimierz Osadczy: W tym, co Pani wyliczyła nie ma żadnych zarzutów, a jest jedynie konstatacja faktów i pewna manipulacja, która jest oczywiście na wskroś fałszywa. Jeśli chodzi o początki Fundacji Otwarty Dialog to rzeczywiście są one związane z Lublinem. Fundacja jest dziełem, które realizował Iwan Szerstiuk, jeden z doktorantów Europejskiego Kolegium Polskich i Ukraińskich Uniwersytetów. W latach 2006 – 2009 byłem kanclerzem Kolegium, czyli osobą odpowiedzialną za koordynację działalności tej instytucji. Zostałem wybrany na to stanowisko i działałem wspólnie z wielkim gremium reprezentującym środowiska Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, UMCS i uczelni ukraińskich. Iwan Szerstiuk był wtedy studentem Kolegium. W 2006 roku, gdy objąłem urząd kanclerza, stanęło przed nami, jako władzami uczelni, wielkie wyzwanie. Kolegium, które funkcjonowało od sześciu lat, nie miało perspektywy rozwoju, a Prawo i Sprawiedliwość, które wtedy objęło rządy, planowało przeniesienie uczelni z Lublina do Rzeszowa. W tych okolicznościach zaczęto poszukiwać możliwości uratowania Kolegium jako dzieła lubelskiego, które mogłoby przynieść korzyść Lublinowi. Iwan Szerstiuk, będący doktorantem II-go roku Kolegium, poinformował mnie, że jest w bardzo dobrych relacjach z ministrem Kancelarii Premiera RP. Premierem był wtedy Jarosław Kaczyński, a tym ministrem był Adam Lipiński. Szerstiuk powiedział, że jest to bardzo wpływowa osoba, że jest trzecią osobą w kraju, którą nazywają „trzecim bliźniakiem”. Codziennie spotyka się z prezydentem i premierem i jest osobą, która może sprzyjać sprawie rozwoju Europejskiego Kolegium Polskich i Ukraińskich Uniwersytetów. Za sprawą pana Szerstiuka odbył się szereg spotkań z panem Lipińskim. Iwan Szerstiuk faktycznie miał swobodne wejście do kancelarii premiera. Wchodził tam, można powiedzieć, na żądanie i o każdej porze. Zawsze był chętnie przyjmowany przez ministra Lipińskiego. Na skutek tych rozmów, bardzo zresztą przyjaznych, udało się uratować siedzibę Kolegium w Lublinie.

Jednocześnie Iwan Szerstiuk wraz z ministrem Lipińskim realizował różnego rodzaju plany geopolityczne związane z wyjazdami do różnych krajów postsowieckich, do Gruzji, Kazachstanu i na Ukrainę w celu wspierania tamtejszej opozycji. Widziałem, że Szerstiuk wylatywał do różnych krajów, przy czym miał polecenie finansowe związane ze wsparciem opozycji. Po jakimś czasie Szerstiuk założył Fundację  Dialog na Rzecz Rozwoju w Lublinie, z ramienia której realizował programy strategiczne biura politycznego PiS-u. Nawiązując do rozmów z Adamem Lipińskim zaproponował też mnie, jako kanclerzowi Kolegium Polskich i Ukraińskich Uniwersytetów, czyli osobie funkcyjnej reprezentującej uczelnię, żebym przystąpił do tego środowiska pozyskując wsparcie dla działalności Kolegium. Był to byt wirtualny i niemający umocowania w przestrzeni prawnej, dlatego każde rozwiązanie powiązane ze wsparciem Kolegium po linii fundacji było czymś ważnym.

Fundacja założona przez Szerstiuka była wybitnie prorządowa. Jak mówił o niej Szerstiuk, była to „fundacja pana Adama”. Lipiński i Szerstiuk rozmawiali ze sobą w sposób bardzo zażyły, bliski, prawie koleżeński. Dowiedziałem się, że poznali się na Majdanie w 2004 roku. Środowisko PiS w oparciu o studentów z Ukrainy próbowało realizować swoje plany geopolityczne.

Ludmiła Kozłowska pojawiła się w otoczeniu Szerstiuka nieco później. Była przez niego zarekomendowana jako osoba bardzo ideowa i zaangażowana w działalność antyrosyjską. Była przedstawiona jako osoba, która uczestniczyła w akcjach blokady latarni morskich użytkowanych przez rosyjską Flotę Czarnomorską. Była polecona jako kandydatka na studia w Polsce. Jej kandydatura została zgłoszona do komisji rekrutacyjnej. Z tego, co pamiętam, Kozłowska rozpoczęła studia doktoranckie na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim na wydziale socjologii. Nie pamiętam, kto był jej promotorem. Po roku zmieniła kierunek studiów i uczelnię. Przeniosła się na UMCS. Będąc studentką tego uniwersytetu oczywiście rozmawiała z różnymi wykładowcami. Również ze mną, jako koordynatorem działalności Kolegium Polskich i Ukraińskich Uniwersytetów. Natomiast bezczelnym kłamstwem podawanym dziś przez prorządowe portale jest twierdzenie, że Kozłowska uczestniczyła  w moim seminarium doktoranckim. Nigdy nie prowadziłem seminarium doktoranckiego. Nigdy pani Kozłowska nie była wpisana na listę moich doktorantów. Kłamstwem jest również twierdzenie, że byłem promotorem pracy doktorskiej Ludmiły Kozłowskiej. W pewnym momencie, jako kanclerz Kolegium, zauważyłem, że pani Kozłowska bardziej poświęca się sprawom politycznym niż studiom. Zwróciłem jej uwagę na ten temat, a gdy nie wyciągnęła z tej rozmowy wniosków, zgłosiłem ją do skreślenia z listy doktorantów i na mój wniosek została wyrzucona z Europejskiego Kolegium Polskich i Ukraińskich Uniwersytetów. Byłem osobą, która pokazała jej drzwi i powiedziała „Won!”. Odniosłem wrażenie, że Kozłowska to osoba nieuczciwa, że to krętaczka i szachrajka, która wyłudza stypendium. Taką decyzję podjąłem w 2010 roku i Kozłowska została wyrzucona z Kolegium i z Lublina. Na tym nasze kontakty się kończą.

Jak potoczyły się dalsze losy pani Kozłowskiej, wiemy doskonale. Była to osoba, która przy każdej władzy doskonale sobie radziła. Osiem lat rządów koalicji PO-PSL było dla niej bardzo dobrym okresem. Wygrane wybory przez PiS zbiegły się w czasie z przewrotem na Ukrainie i wiem, że Kozłowska była osobą popieraną publicznie, medialnie i politycznie. Chętnie brylowali z nią na salonach prominentni politycy. Patrzyłem na to ze wstrętem i obrzydzeniem z racji tego, że drugi Majdan, który miał miejsce w 2013/14 roku, był to Majdan banderowski i antypolski. Kiedy politycy polscy pojawiali się na takich forach, było to odrażające i wstrętne. Wtedy cieszyłem się, że wcześniej zdążyłem się poznać na przewrotności Kozłowskiej.

Podkreślam, że nie prowadziłem seminarium doktoranckiego, więc nie byłem promotorem pracy doktorskiej Ludmiły Kozłowskiej. Zamieszczone w portalach prorządowych zdjęcie, na którym jestem z grupą studentów, wśród których jest Kozłowska, i które to zdjęcie zostało przedstawione jako dowód, że to moje seminarium, to manipulacja. To zdjęcie dokumentuje spotkanie Konsula Generalnego Ukrainy Oleha Horbenki ze stypendystami Europejskiego Kolegium Polskich i Ukraińskich Uniwersytetów. Oczywiście Kozłowska była w tym gronie, była promowana przez Lipińskiego, więc trudno byłoby, żeby nie była na tym spotkaniu.

Czyli według Pana wiedzy Kozłowska i Szerstiuk byli promowani przez polityków Prawa i Sprawiedliwości?

Oczywiście, jak najbardziej. Jak ktoś próbuje znaleźć pierwotną siedzibę Fundacji Otwarty Dialog, to taką prawdziwą siedzibą była Kancelaria Prezesa Rady Ministrów i gabinet pana Lipińskiego. Tam zapadały wiążące decyzje i tam prawdopodobnie zapadały decyzje finansowe. Wiem, że przechodziły potężne środki finansowe, natomiast nie znam mechanizmu i nie wiem jak to działało. Natomiast Szerstiuk był to ktoś, kto był na stopie bardziej niż przyjaznej z ministrem Lipińskim i dysponował sporymi środkami finansowymi. Chwalił się, że dość hojnie dysponował tymi środkami będąc w Gruzji i w Kazachstanie. I takie są początki Fundacji Otwarty Dialog, czyli „fundacji pana Adama”, która jest bękartem polityki wschodniej Prawa i Sprawiedliwości.

Portal Niezależna twierdzi, że został Pan odwołany z funkcji pełnomocnika wojewody lubelskiego do spraw współpracy z Ukrainą, na skutek „sugestii polskich służb, że może być Pan osobą wątpliwą w kontekście bezpieczeństwa państwa polskiego”. Czy to prawda?

Uważam, że jest to manipulacja wkomponowana w cały dyskurs zakłamanego artykułu, który został umieszczony na tym portalu. Zostałem powołany przez wojewodę na funkcję pełnomocnika do spraw współpracy z Ukrainą na rok czasu. Po skończeniu kadencji nie zabiegałem o kontynuację funkcji, min. dlatego, że podporządkowany wytycznym władz PiS urząd wojewódzki nie realizował polityki życzliwej dla Kresów i dla Polaków na Wschodzie. Nie wiem nic o żadnych sugestiach służb, ze mną nikt nie rozmawiał. Jeżeli ktoś ma jakieś podejrzenia i wątpliwości, to się rozmawia, a ze mną nie rozmawiano. Ale wiem doskonale, że jestem podsłuchiwany, a moje rozmowy są inwigilowane. Wielokrotnie miałem sytuację, kiedy w trakcie rozmowy przerywano mi możliwość jej prowadzenia i odtwarzano treść, która została przed chwilą powiedziana. Wobec tego zakładam, że jestem inwigilowany, ale jest to wpisane w moją działalność. Prawda na temat zbrodni ludobójstwa na Polakach i prawda na temat banderyzmu na Ukrainie oraz wypaczonych relacji polsko-ukraińskich jest obecnie na cenzurowanym. Wiemy, że wiele ważnych decyzji w Polsce wychodzi z obcych ambasad, np. ambasady Izraela lub Stanów Zjednoczonych, więc podejrzewam, że są służby, mogą wykonywać wytyczne z obcych ambasad i dla takich służb mogę być osobą niepewną.

Portal wPolityce określił Pana jako „historyka ukraińskiego pochodzenia”. Czy to właściwe określenie?

Dobierano się do mnie od różnych stron. Mój start w wyborach do Parlamentu Europejskiego z listy Konfederacji wywołał konsternację w środowiskach antypolskich, w środowiskach giedroyciowskich, czytaj też: banderowskich. Szukano na mnie różnego rodzaju kompromatów. Oczywiście nie mogę „pochwalić się”, że mam w swoim biogramie jakiś przetarg dotyczący wieżowców, czy, że szukałem rozkoszy w objęciach nieletnich przedstawicielek partnera strategicznego, więc takie rzeczy trudno na mnie znaleźć. Zaczęto więc bardzo szczegółowo badać moje pochodzenie i zaczęto, wbrew mojej woli, upowszechniać informację o moim rzekomym utożsamianiu się z narodowością ukraińską. Prawda jest taka, że jestem osobą o rodowodzie polskim. Jestem związany od samego jego powstania z Towarzystwem Kultury Polskiej im. Tadeusza Kościuszki w Łucku. Bo w Łucku spędziłem znaczną część życia. Moi rodzice też należą do tego stowarzyszenia. Najbliższa moja rodzina, która przyjechała do Polski, posługuje się Kartą Polaka. Związany jestem od zawsze z Kościołem rzymskokatolickim, jeszcze wtedy, gdy ten Kościół nie funkcjonował na tych terenach jawnie. Jestem osobą zaangażowaną w sprawy Polaków na Wschodzie. Zostałem odznaczony wyróżnieniem „Zasłużony dla kultury polskiej”. Tak więc ja nie muszę się z niczego tłumaczyć. Wiadomo, że jak nie ma podstaw, żeby w kogoś uderzyć, to sieje się wątpliwość, szuka jakichś dwuznaczności. To nie są jakieś wyłącznie lokalne metody. Wiemy, że banderowskie środowiska związane z prezydentem Poroszenką realizowały tego rodzaju retorykę w wyborach, które przegrały w sposób druzgocący i haniebny. Nie mieli czego zarzucić swojemu oponentowi, to wyciągali jego żydowskie pochodzenie i jego osobiste, rodzinne sprawy. To są metody środowisk podłych; środowisk, które nie posługują się etyką chrześcijańską tylko „etyką” związaną chociażby z dekalogiem ukraińskiego nacjonalisty, który mówił, że podstępem i nienawiścią będziesz traktował wrogów swoich. I tu jest widoczny ten podstęp i nienawiść charakterystyczna dla środowisk banderowskich.

Jak Pan sądzi – dlaczego prorządowe portale wybrały Pana na obiekt ataku?

Od pewnego czasu dość aktywnie udzielam się w życiu społecznym nagłaśniając problemy Kresów. Obnażam zakłamaną politykę rządu wobec Kresów. Byłem mocno zaangażowany w sprawę nowelizacji ustawy o IPN dotyczącej penalizacji banderyzmu. Już wówczas, na początku zeszłego roku, gazety, w tle których pojawiała się postać wicemarszałka Terleckiego, sugerowały w moich działaniach obecność „ręki Moskwy” i jakieś proputinowskie kontakty. To szkalowanie jest konsekwencją mojej działalności, ale też mojej uczciwej postawy i mojego statusu. Jestem osobą, która ma odwagę głosić pewne tezy będąc nauczycielem akademickim i mając społeczne zaufanie. Jestem osobą regularnie zapraszaną do Radia Maryja i TV Trwam. Taka osoba jest bardzo niebezpieczna dla środowisk banderowskich i związanej z nimi formacji rządowej. Prawdopodobnie nie podoba im się szacunek i autorytet, który potrafiłem sobie zaskarbić jako uczciwy, bezkompromisowy człowiek głoszący prawdę. Jak powiedział ks. bp Buczek w wywiadzie dla portalu Kresy.pl na temat szkalowania mnie: „Tam gdzie kończy się prawda, zaczyna się polityka”.

Dziękuję za rozmowę.  

Dr hab. Włodzimierz Osadczy kandyduje do PE z lubelskiej listy Konfederacji. Osadczy pochodzi z Wołynia. Jest historykiem, absolwentem Uniwersytetu Lwowskiego. Od 1993 mieszka w Polsce, gdzie przyjechał jako stypendysta Fundacji im. Jana Pawła II. Wykłada na Wydziale Teologii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Jest dyrektorem Ośrodka Badań Wschodnioeuropejskich – Centrum Ucrainicum KUL. Autor licznych publikacji dotyczących katolicyzmu i prawosławia, a także stosunków polsko-ukraińskich.

Przedruk z: wprawo.pl

szkic zastrzeżony przez wydawcę kontrrewolucja.net

Przekaż wieści dalej!

Kontrrewolucja.net

Zespół portalu Kontrrewolucja.net. Kontakt: kontrrewolucja.net@gmail.com. Jeśli chcesz na wesprzeć, możesz zrobić to za pomocą zrzutki w tym linku: https://zrzutka.pl/fb6n3f

Więcej artykułów autora - Strona autora

Śledź mnie na:
FacebookYouTube

Kontrrewolucja.net

Zespół portalu Kontrrewolucja.net. Kontakt: kontrrewolucja.net@gmail.com. Jeśli chcesz na wesprzeć, możesz zrobić to za pomocą zrzutki w tym linku: https://zrzutka.pl/fb6n3f

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Kontrrewolucja.net