Granica z Rosją: podróżni utknęli w ogromnych korkach
Od kiedy celnicy zaczęli dłużej i bardziej szczegółowo sprawdzać podróżnych, na polsko-rosyjskiej granicy pojawiły się długie kolejki. Celnicy zapewniają, że nie jest to strajk, lecz wykonywanie poleceń w związku z ważnymi wydarzeniami w kraju.
Jeden z podróżnych przekazał relację z przejścia ze stacji Grzechotki-Mamonowo na polsko-rosyjskiej granicy. Mężczyzna stał w korku cztery godziny i zapewniał, że „pewnie jeszcze trochę postoi”. Z jego relacji wynika, że w ciągu godziny celnicy sprawdzają zaledwie kilka samochodów. Kierowca zaznaczył, że niepoinformowani o możliwych kolejkach przy granicy podróżni nie mają ze sobą żadnego prowiantu, a w pobliżu nie ma też toalet.
Od północy celnicy kontrolują pojazdy bardziej szczegółowo niż do tej pory. Kontrolują niemal każde auto: zaglądają pod maskę, polecają kierowcom wyciąganie kół zapasowych, sprawdzają ważność gaśnic, wyposażenie apteczek, zaglądają pod fotele w autach i do osobistych bagaży podróżnych. Podróżni czekają w kolejce nawet po kilka godzin. Lewicowe media już określiły działania na granicach „strajkiem”, który „paraliżuje granice” i jest wymierzony w rząd PiS. Sami celnicy zapewniają, że nie prowadzą strajku włoskiego, tylko wykonują polecenia wiceministra finansów Mariana Banasia, który dwa dni temu polecił im, aby w związku ze zbliżającym się szczytem NATO i Światowymi Dniami Młodzieży wzmocnić kontrolę podróżnych.
Przekaż wieści dalej!