Rewolucja obyczajowa w Chile
Prezydent Chile wprowadza rewolucję obyczajową. Po legalizacji związków homoseksualnych, przyszedł czas na zezwolenie na mordowanie nienarodzonych dzieci. Na chwilę obecną propozycja prawna wydaje się być niewinna, choć na podstawie historii rozwoju prawa do tzw. aborcji w poszczególnych krajach można wnioskować, że za kilka lat nastąpi następny krok w tym kierunku.
Michelle Bachalet, prezydent Chile powoływała się na banalne i znane już hasła zwolenników zabijana dzieci. – Zakaz i kryminalizacja przerywania ciąży nie przeszkodziły jej praktykowaniu mimo wielkiego ryzyka dla życia i zdrowia kobiet – powiedziała prezydent.
Projekt ustawy przewiduje możliwość zabicia dziecka w przypadku, gdy ciąża pochodzi z gwałtu, gdy dziecko jest chore lub gdy ciąża zagraża zdrowiu matki. Przypominamy, że każda ciąża w jakimś stopniu wpływa negatywnie na zdrowie kobiety, przez co jest tutaj przygotowana furtka na przyszłe akty liberalizujące forsowane prawo.
W przypadku ciąży u nieletnich poniżej 14 roku życia, tzw. aborcja będzie mogła być dokonana do 18 tygodnia życia dziecka. Ustawa przewiduje klauzulę sumienia. W przypadku ciąży zagrażającej życiu lub w przypadku uszkodzenia płodu, „aborcja” będzie musiała być zalecona przez lekarza.
Lewicowa prezydent robi wiele, by wprowadzić rewolucję obyczajową. Jej celem jest zmiana konserwatywnego prawa wprowadzonego za rządów generała Augusta Pinocheta. Mordowanie nienarodzonych dzieci było wówczas całkowicie zabronione. Wyraźnym kursem kierunku polityki obecnej pani prezydent była legalizacja związków homoseksualnych.
CWIK/pch24.pl
Przekaż wieści dalej!