Strzelanina w klubie w Cincinnati
Co najmniej dwóch uzbrojonych osobników rozpętało piekło w nocnym klubie w Cincinnati w Stanach Zjednoczonych. Nie żyje jedna osoba, 15 jest rannych. Władze miasta zaprzeczają, by chodziło o atak terrorystyczny.
Do strzelaniny doszło około 1 w nocy z soboty na niedzielę. Uzbrojonych przestępców było dwóch bądź więcej. Służbom trudno jest ustalić cokolwiek, ponieważ na miejscu tragedii rozpętał się chaos. Wiele osób uciekło z klubu, gdy tylko usłyszały strzały. Policjanci wciąż starają się nawiązać kontakt ze świadkami zdarzenia. – Dla wydziału zabójstw to będzie ciężka noc – komentuje zastępca komendanta policji Paul Neudigate.
Spośród 16 ofiar strzelaniny jedna zmarła: to 27-letni Obryan Spikes. Pozostali ranni zostali przewiezieni do szpitala. Wiadomo, że jedna z osób znajduje się w stanie krytycznym. Według władz Cincinnati strzelanina nie ma nic wspólnego z terroryzmem. – Konflikt między poszczególnymi grupami bądź osobami rozpętał się wczoraj, eskalując i ostatecznie prowadząc do tragedii w nocnym klubie – przekonuje Harry Black, przedstawiciel władz miasta. Faktem jest, iż klub ma opinię mało bezpiecznego miejsca. Mimo to w sieci pojawiły się od razu skojarzenia z inną strzelaniną w nocnym lokalu. W ubiegłym roku w lipcu młody muzułmanin zastrzelił 50 osób w klubie dla homoseksualistów w Orlando. Jak się wkrótce okazało, Omar Mateen był powiązany z ISIS i sam określał siebie jako „mudżahedina”.
MGOT/wlwt.com, independent.co.uk
Przekaż wieści dalej!