Sycz porównuje UPA z AK
Miron Sycz, poseł Platformy Obywatelskiej powiedział, że jego wychowanie opierało się na wrogości wobec Polaków. Ponadto jego ojciec mógł należeć do band UPA.
– Nie byłem wychowywany, delikatnie mówiąc w miłości do Polaków. Tak w nienawiści – przyznał Miron Sycz. Tłumaczył, że zmienił poglądy, jednak wciąż mówi, że UPA była tym samym co Armia Krajowa.
Warto tu jednak zaznaczyć, że Armia Krajowa wałczyła o niepodległość Polski, natomiast działalność band UPA opierała się na ludobójstwie innych narodów, głównie polskiego. – To była czystka etniczna. Dodano określenie „o znamionach ludobójstwa” i dobrze określa to, co się stało. Ludobójstwem należałoby określić również pacyfikacje wsi ukraińskich dokonane przez oddziały AK w Pawłokomie, Sahryniu, Wierzchowinach. Nawet jeśli to były akcje odwetowe, to licytowanie się na słowa mogłoby prowadzić do ponownych rozliczeń i zaognienia naszych relacji zamiast do pojednania – powiedział Sycz.
Poseł PO broni się przed informacją, jaką podał Mieczysław Golba, poseł Solidarnej Polski, według której ojciec Sycza służył w bandach UPA. Miron Sycz mówi, że jego ojciec nie miał z UPA nic wspólnego, jak i z oddziałami „Mesnyki” czy ze spaleniem wsi Wiązownica.
AMMO/pch24.pl
Przekaż wieści dalej!