USA nie chce zabijania dzieci
W Stanach zjednoczonych spada liczba zabójstw nienarodzonych dzieci. W 2014 roku zamknięto 73 ośrodki aborcyjne, a rok wcześniej 93. Zmniejsza się również liczba lekarzy chętnych do zabijania dzieci.
Zmieniło się nastawienie Amerykanów do zabijania nienarodzonych dzieci. Teraz coraz więcej osób sprzeciwia się tej zbrodni. Przyczyniły się do tego: działalność pro-liferów oraz skandale wywołane beznadziejnymi warunkami sanitarnymi, w jakich znajdowały się kobiety poddawane aborcji. Pracownicy ośrodków aborcyjnych oraz ich szefowie niejednokrotnie trafiali do wiezienia.
Na zmianę mentalności Amerykanów nie wpłynęła nawet polityka Baracka Obamy, który nie zgodził się na prawo zabraniające wykonywania zabójstw poczętych dzieci powyżej 20 tygodnia ciąży. Już w 1991 roku Sąd Najwyższy uchwalił ustawę o ochronie sanitarnej kobiet w aborcyjnych placówkach. Tylko w 2014 roku przyjęto takich ustaw w liczbie 283.
Polityka Stanów Zjednoczonych sprawiła, że nie mogąc się sprzeciwić prawu, zaczęto zamykać ośrodki aborcyjne. W 2014 r. swoją działalność zakończyły 73 ośrodki, a rok wcześniej 93. Od 1991 r. zamknięto aż 75 proc. miejsc zagłady nienarodzonych.
Z każdym dniem maleje liczba lekarzy biorących udział w mordowaniu poczętych dzieci. Młodzi nie są zainteresowani tym „przedsięwzięciem”, natomiast starsi lekarze powoli odchodzą na emeryturę. Negatywne nastawienie do tej praktyki potęguje spadek ilości tzw. aborcji w USA.
Joan/pch24.pl