W Niemczech zniesiono jeden z ostatnich symboli Wielkiej Histerii. W Polsce teoretycznie nadal istnieje, choć niemal wszyscy mają go w nosie
Od wczoraj w Niemczech nie prześladuje się formalnie ludzi za brak maski na twarzy w szpitalach i placówkach medycznych. W Polsce teoretycznie nadal istnieje taki obowiązek, choć z jednej strony zgodność z prawem tegoż jest wątpliwa. Z drugiej – mało kto próbuje jeszcze przestrzegać tego szkodliwego przepisu.
Od 1 marca w Niemczech nie trzeba mieć maski na twarzy w placówkach medycznych i w szpitalach dla pracowników i pacjentów. Nie ma też obowiązku testowania się na koronkę przed przyjęciem do placówki.
Teoretyczny nakaz obowiązuje w Niemczech jedynie dla osób odwiedzających kogoś w gabinetach medycznych oraz domach opieki.
PROSIMY O WSPARCIE NASZYCH CZYTELNIKÓW I SYMPATYKÓW. KLIKNIJ, BY PRZEJŚĆ DO ZRZUTKI
– Ten nakaz – jak i wszystkie inne koronaobostrzenia, np. graniczne – ma wygasnąć 7 kwietnia. Dlaczego akurat 7 kwietnia, a nie 5 albo teraz – nie wiadomo – podkreśla portal nczas.com.
Niemiecki minister zdrowia Karl Lauterbach przekonywał, że łagodzenie restrykcji wynika ze „stabilnej sytuacji epidemicznej”. Nadal jednak apeluje o uwagę grup podwyższonego ryzyka.
– A w Polsce jak to w Polsce. Obowiązek jest, połowa go nie przestrzega, nawet najtwardsi covidianie. I tak nikt nie wie po co maski. Ot, nosi się – skomentował sytuację dr Paweł Basiukiewicz.
nczas.com / twitter.com / kontrrewolucja.net
fot. ilustracyjne/fot. Pixabay
Przekaż wieści dalej!