W ojczyźnie demokracji bez zmian. Władze Francji chcą jeszcze bardziej ograniczyć wolność i zakazać protestów
Demokracja nie oznacza wolności, a jedynie wolę ludu, w tym przypadku wyrażanej przez sprawujących rządy. We Francji już po raz kolejny demokracja przyczynia się do zamordyzmu. Emmanuel Macron zamierza zakazać protestów na Polach Elizejskich. To próba ograniczenia rozrastającego się chaosu tzw. żółtych kamizelek.
Francja stała się w ostatnich miesiącach bardzo niestabilnym krajem. Cotygodniowe protesty „żółtych kamizelek” przybierają na sile. Po protestach z ostatniej soboty w Paryżu, rząd francuski skłania się ku rewizji krytykowanej przez opozycję strategii bezpieczeństwa. Premier Eduard Phillipe zwołał w niedzielę spotkanie kryzysowe.
W posiedzeniu uczestniczył minister sprawiedliwości Nicole Bellloubet oraz minister spraw wewnętrznych Christophe Castaner. Dokonywali oni analizy sytuacji oraz postanowili wdrożyć odpowiednie środki bezpieczeństwa, które mają zapobiec w eskalacji podobnych sytuacji co w sobotę. Postanowiono zaostrzyć środki przeciwko „żółtym kamizelkom”.
– Zamieszki są nacechowane niemożliwą do zaakceptowania przemocą wobec mienia i osób, które wymagają najbardziej zdecydowanego potępienia – oceniono po spotkaniu.
Podczas sobotnich manifestacji doszło do wielu przypadków zniszczenia mienia publicznego i prywatnego. Ucierpiała część Pól Elizejskich, w której zdewastowano 80 sklepów i innych lokali. Konkretnych sprawców zniszczeń nie namierzono.
W komunikacie zapowiedziano, że rząd przedstawi w poniedziałek prezydentowi Emmanuelowi Macronowi propozycje w sprawie zastosowania nowych metod odpowiednich do sytuacji.
medianarodowe.com
Przekaż wieści dalej!