Wiemy, kim są zatrzymani przez ukraińskie służby patrioci

„Gość Gdański” dotarł do informacji o zatrzymanych przez ukraińską bezpiekę polskich patriotach, którzy chcieli upamiętnić obrońców polskiego Lwowa na Cmentarzu Orląt Lwowskich. To studenci Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Według naszych informacji, byli oni także aktywnymi obrońcami życia, zaś jeden z nich był prezesem studenckiego Ruchu Obrony Życia na uczelni.
Ochrona cmentarza zatrzymała trzech Polaków, którzy chcieli odpalić flary dymne i wywiesili biało-czerwone flagi. W ten sposób chcieli upamiętnić w setną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości polskich bohaterów, którzy bronili Lwowa.
Według informacji, do których dotarł „Gość Gdański”, wszyscy z nich są studentami dziennikarstwa WSKSiM: Milan K., Filip H., Krzysztof P.
– 22 listopada na Cmentarzu Orląt mój syn oraz dwóch innych polskich studentów dziennikarstwa postanowiło nakręcić krótką etiudę upamiętniającą 100. rocznicę obrony Lwowa. W ramach tej próby, według swojego pomysłu postanowili zapalić nawet nie race, ale palące się flary dymne. Wywiesili także biało-czerwoną flagę. Zatrzymała ich ochrona cmentarza. Później wezwano także ukraińską Służbę Bezpieczeństwa. Przesłuchanie trwało do wczesnych godzin rannych 23 listopada. Następnie odebrano im paszporty i postawiono zarzuty działań chuligańskich. Dzisiaj przyjechałem na Ukrainę, by ich wesprzeć. Odpowiadają z paragrafów, które są zagrożone karą do 4 lat pozbawienia wolności – mówi Dariusz Krawczyk, ojciec jednego ze studentów.
Polakom odebrano paszporty i objęto zakazem opuszczania Lwowa. Mają już opiekę konsula i adwokata. – Pewien problem może stanowić fakt, że podczas przesłuchań podpisywali napisane po ukraińsku dokumenty, których do końca nie rozumieli. Mamy nadzieję, że nie spowoduje to większych konsekwencji w postaci zaostrzenia stawianych zarzutów – dodaje Dariusz Krawczyk.
Przesłuchanie studentów przez prokuratora zaplanowane jest na poniedziałek.
– Cała akcja lwowskich służb porządkowych wygląda, jak celowe działania, które mają na celu zastraszanie Polaków – napisał w oświadczeniu umieszczonym na portalu społecznościowym. – Myślę, że teraz mer Lwowa chce zrobić z tego medialny spektakl. Ogłosił na konferencji, że udaremniono prowokację i działania chuligańskie. Tymczasem działanie tych trzech młodych ludzi miało zupełnie inny wymiar i cel. Popełnili błąd, ale konsekwencje, które im zagrażają, są zupełnie nieadekwatne do tego, co zrobili – stwierdza.
gosc.pl, kontrrewolucja.net
Przekaż wieści dalej!