Wprowadzenie przez rząd lockdownu popiera tylko 1,5 proc. Polaków. Prawie po równo zwolenników i przeciwników przymusowego szprycowania
Według sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej” wynika, że w Polsce prawie nikt nie popiera ogólnopolskiego lockdownu. Polacy mają także dość restrykcji wprowadzonych pod pretekstem tzw. pandemii.
– Polacy mają dość ograniczeń związanych z pandemią. I choć liczba zakażeń mocno idzie w górę, to większość uważa, że obecne obostrzenia są wystarczające. A ewentualne dalsze mogą być wprowadzone wyłącznie regionalnie – informuje „Rzeczpospolita” na podstawie badania IBRiS przeprowadzonego w piątek i sobotę.
– Polacy najbardziej boją się lockdownu. Nawet świadomość liczby ponadwymiarowych zgonów nie jest aż takim problemem jak to, że coś może zostać zamknięte – powiedział szef IBRiS Marcin Duma.
Jedynie 1,5 proc. badanych popiera wprowadzenie ogólnopolskiego lockdownu. Za ewentualnymi regionalnymi obostrzeniami zaś jest 42,1 proc. badanych. Choć nie podano tego w tekście, przeciwko jakimkolwiek restrykcjom jest więc 56,4 proc. Polaków.
– Takie rozwiązanie jest warunkowe i pozwala myśleć, że to byłoby gdzieś wprowadzone, ale nie u mnie – zaznacza szef IBRiS.
Za wprowadzeniem nauki zdalnej jest 12,3 proc. badanych. Tu należy zaznaczyć, że najpewniej nie wszyscy badani są rodzicami, stąd tak relatywnie duże poparcie dla absurdalnego i szkodliwego pomysłu. Brak poparcia dotyczy więc 87,7 proc. badanych, choć nie wspomniano o tej liczbie ani nie zaznaczono, ile osób nie ma zdania w tej sprawie, a ile jest przeciwnych.
43 proc. ankietowanych uważa obecne restrykcje za „wystarczające”. – Polacy wiedzą, że to najmniej dolegliwe obostrzenia. Tym bardziej że w praktyce często można je zignorować bez większych konsekwencji – powiedział Duma. Również i w tym przypadku zabrakło informacji o skali sprzeciwu, który może wynieść do 57 proc..
32,4 proc. badanych popiera limity osób w restauracjach oraz obiektach kultury. „Rzeczpospolita” zaznacza, że „miejsca te, zwłaszcza w ostatnich miesiącach, są zdecydowanie rzadziej odwiedzane”. W tekście „Rzeczpospolitej” nie poinformowano, ile osób sprzeciwia się limitom a ile nie ma zdania w tej sprawie.
38,4 proc. popiera obowiązkowe szprycowanie na koronawirusa. 13 proc. uważa, że to powinno dotyczyć wyłącznie pracowników medycznych, nauczycieli i osób, które mają częsty kontakt z klientem. 35,2 proc. Polaków zaś uważa, że aplikacja preparatu na koronawirusa powinna być zawsze dobrowolna. 12,4 proc. badanych stwierdziło, że szpryca się nie sprawdziła. 1 proc. nie ma zdania w sprawie.
rp.pl / kontrrewolucja.net
Przekaż wieści dalej!
Jeśli blisko 40% popiera obowiązkowe szprycowanie, to to jest dramat. Czyli normalni ludzie muszą żyć w jednym państwie już nawet nie z ludźmi sowieckimi, ale z człekokształtnymi małpami.