Podkarpacie nie chce imigrantów
Mieszkańcy Podkarpacia boją się, że pogłoski o zakwaterowywaniu imigrantów mogą okazać się prawdziwe. Szczególnie starsi ludzie obawiają się, że mogłaby powtórzyć się sytuacja z lat tuż po wojnie.
We wrześniu Wojewoda Podkarpacki skierował do gmin okólnik z pytaniem o możliwość przyjęcia imigrantów. Samorządowcy mają czas na odpowiedź do 15 października. Jednak, jak dotąd, żadna z gmin Podkarpacia nie wyraziła chęci przyjęcia imigrantów.
W większych ośrodkach regionu – jak twierdzą samorządowcy – nie ma możliwości zakwaterowania kogokolwiek. Prezydent Tarnobrzega tłumaczy, że na mieszkania socjalne w mieście czeka 80 rodzin. Jeszcze gorzej jest w Sanoku, gdzie kolejka obejmuje 463 rodziny. Władze tłumaczą, że w pierwszej kolejności chcą pomagać swoim rdzennym mieszkańcom, znajdującym się w potrzebie. Z kolei stanowisko wojewody jest bardzo ostrożne. Zapowiada, że odpowiedzi samorządów będą traktowane jedynie sondażowo, nie deklaratoryjnie.
Wpływ na nastroje lokalnej opinii społecznej miały plotki o możliwości dokwaterowań imigrantów. Nie dziwi ostrożność mieszkańców, ponieważ wielu obawia się nieproszonych gości z Bliskiego Wschodu, którzy mają fatalną opinię, nie tylko zresztą w Polsce.
Są jednak osoby skłonne pomagać chrześcijanom. Była posłanka, pani Anna Pakuła-Sacharczuk z Rzeszowa, chciała pomóc dwóm rodzinom z Syrii. Na przeszkodzie stanęły jednak procedury i utrudnienia, które sztucznie piętrzyła przed nimi polska ambasada w Bejrucie. W końcu pani Anna zrezygnowała i zwróciła się po pomoc do fundacji Estera.
Mug/nowiny24.pl
Przekaż wieści dalej!