Zamach w Turcji, zginęło 95 osób
Doszło do zamachu przed dworcem kolejowym w Ankarze. Dwaj samobójcy wysadzili się przed dworcem. Zginęło 95 osób. Premier ogłosił trzydniową żałobę narodową.
W sobotę miały miejsce dwie duże eksplozje przed jednym z dworców kolejowych. W tym czasie zbierali się uczestnicy prokurdyjskiej manifestacji opozycjonistów z Ludowej Partii Demokratycznej (HDP) oraz Republikańskiej Partii Ludowej. Zginęło 95 osób, a 246 zostało rannych.
Według Tureckich władz, te eksplozje to sprawka Państwa Islamskiego. Premier Ahmet Davutoglu uważa, że zamach mógł zostać przeprowadzony przez dżihadystów z ISIS lub skrajnie lewicowych bojowników kurdyjskich, członków ugrupowania Rewolucyjny Front-Partia Wyzwolenia Ludu (DHKP-C). Do tej pory z żadna z nich nie przyznała się odpowiedzialności w sobotnich wydarzeniach.
Wzywająca do demonstracji w Tureckiej stolicy, Prokurdyjska HDP uważa że za zbrodnią stoi rząd. – Mamy do czynienia z morderczym państwem, które zamieniło się w mafię – powiedział lider HDP Selahattin Demirtas. – Jesteście największymi zwolennikami terroru – dodał.
Około 10 tys. osób przekonanych o terrorystycznej działalności rządu przeszło wieczorem ulicami Stambułu. Manifestujący wyrażali swoje niezadowolenie, wykrzykując hasła przeciw islamistycznemu prezydentowi i Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP).
Władze ogłosiły tymczasowy zakaz publikowania przez media zdjęć i nagrań z zamachu. Rzecznik rządu zapowiedział, że zakaz może być spotęgowany, jeśli obecny będzie łamany.
Joan/polityka.pl
Przekaż wieści dalej!