„Zamachu” z krzesłem nie było
Sąd w Krakowie uznał, iż Marek Majcher nie jest winien podjęcia próby zamachu na byłego prezydenta. Mężczyzna nie uniknie jednak więzienia, skazano go za podawanie nieprawdziwych danych osobowych przy zatrzymaniu. Do sądu przybyli przyjaciele oskarżonego, na znak solidarności mieli ze sobą krzesła.
Do zdarzenia, w sprawie którego toczył się proces, doszło w marcu ubiegłego roku. Wtedy to podczas wiecu Bronisława Komorowskiego, Majcher uniósł w górę krzesło krzycząc: „Gdzie jest szogun?”. Mężczyznę zatrzymano i aresztowano, a prokuratura uznała, że należy wszcząć śledztwo w sprawie próby zamachu na prezydenta. Również w trakcie procesu prokurator Andrzej Karbat próbował przekonać sąd, iż istniało realne zagrożenie dla bezpieczeństwa Komorowskiego. Jak tłumaczył sam oskarżony, zarzuty były irracjonalne, a krzesło to jedynie rekwizyt – nawiązanie do gafy popełnionej przez ówczesnego prezydenta podczas wizyty w Japonii. Sędzia nie przyjął argumentacji prokuratury za przekonującą i przychylił się do słów Majchra.
Ostatecznie jednak mężczyźnie nie udało się uniknąć kary. Trafi za kraty na trzy miesiące, zapłaci również grzywnę. Powód – podawanie fałszywych danych osobowych. W protokołach i akcie oskarżenia Majcher figuruje jako Marek Marecki, ponieważ takie dane podał policji podczas zatrzymania.
MGOT/wprost.pl,onet.pl, telewizjarepublika.pl
Przekaż wieści dalej!