Bandyci planują prowokację? Chcą użyć broni chemicznej i zrzucić winę na Damaszek
Rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało o planowanym użyciu broni chemicznej przez Komitet Wyzwolenia Lewantu w Idlib i oskarżenia o jej użycie sił lojalnych wobec Assada. Strona rosyjska powołuje się na niewymienione z nazwy źródła.
Do jednego z miast w prowincji Idlib dostarczono kilka pojemników z chlorem, następnie przerzucono je do sąsiedniej wsi. Rosja twierdzi także, że w operacji bierze udział prywatny brytyjski instruktor.
W środę doradca prezydenta Stanów Zjednoczonych ds. bezpieczeństwa narodowego, John Bolton zastrzegł, że USA „bardzo mocno” zareagują w razie użycia przez „reżim prezydenta Syrii Baszara al-Assada” broni chemicznej w Idlib.
Według agencji Bloomberg, Bolton powtórzył groźbę w Genewie rozmawiając z sekretarzem rady bezpieczeństwa narodowego Rosji, Nikołajowi Patruszewiczowi. Dodał wówczas, że Stany Zjednoczone są gotowe zareagować z większą siłą, niż wcześniej.
Wiceminister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Riabkow oświadczył, że rząd na Kremlu jest „bardzo zaniepokojony” tą groźbą i zasugerował, iż może chodzić o „prowokacje” z użyciem broni chemicznej w Syrii, organizowane przy wsparciu amerykańskich agencji szpiegowskich, co miałoby być pretekstem do nowej operacji militarnej USA w tym kraju.
– Przestrzegamy Waszyngton przed kolejną eskapadą militarną. […] Kiedy sprawy nie układają się po myśli USA i ich sojuszników, przygotowywane są nowe prowokacje – powiedział w rozmowie z Bloomberg Riabkow.
W lipcu Organizacja ds. Zakazu Broni Chemicznej po przeprowadzeniu odpowiednich badań stwierdziła, że w Dumie 7 kwietnia użyto chloru. Zachód od razu oskarżył o sprawstwo Damaszek, za co USA, Francja i Wielka Brytania przeprowadziły naloty na cele w Syrii.
W prowincji Idlib wciąż trwają walki z bandytami oraz dżihadystami.
gosc.pl
Przekaż wieści dalej!