Wyciekły tajne dane Pentagonu. „Bardzo poważne zagrożenie bezpieczeństwa narodowego”
Pentagon przyznał, że sobotni „wyciek danych stanowi bardzo poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego”. Pozyskane przez hakerów dane dotyczyły bezpieczeństwa narodowego USA oraz wojny rosyjsko-ukraińskiej.
W sobotę pojawiła się partia tajnych dokumentów. Dotyczyły one bezpieczeństwa narodowego USA oraz wojny na Ukrainie.
To nie pierwszy taki wyciek w ciągu kilku dni. Ponad 100 tajnych dokumentów zostało opublikowanych na Twitterze oraz w innych serwisach społecznościowych.
Dokumenty zawierały m.in. mapę wojskową Bachmutu, harmonogramy dostaw broni do Kijowa i informacje na temat liczby wojsk ukraińskich. Informacje za ujawnionymi dokumentami podał „New York Times”.
Szef Pentagonu Lloyd Austin dowiedział się o wycieku w czwartek. Tę informację przekazał asystent sekretarza obrony ds. publicznych Chris Meagher.
– W ciągu ostatnich dni Austin odbywał codzienne spotkania z sojusznikami w celu oceny szkód i powołał grupę, która ma nie tylko ocenić zakres utraconych informacji, ale zweryfikować, kto ma dostęp do tych briefingów – powiedział cytowany przez AP Meagher.
POMÓŻ NAM POKRYĆ KOSZTY DZIAŁALNOŚCI! KLIKNIJ, BY PRZEJŚĆ DO ZRZUTKI I PRZEKAZAĆ JEDNORAZOWĄ DAROWIZNĘ NA DALSZE FUNKCJONOWANIE
Jak dodał, ujawnione informacje „stanowią bardzo poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego i mają potencjał do szerzenia dezinformacji”.
John Kirby, rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego powiedział natomiast, że władze USA nie wiedzą, czy można spodziewać się kolejnych wycieków. Zaznaczył, że przynajmniej część z opublikowanych informacji została spreparowana. Chodzi o śmiertelność rosyjskich żołnierzy na Ukrainie, która – zdaniem Kirby’ego – w opublikowanych dokumentach została zaniżona.
Z opublikowanych na Twitterze informacji zginąć miało 16-17,5 tys. Rosjan. W oficjalnych komunikatach z kolei straty Rosjan mają wynosić około 180 tys.. Z kolei straty Ukraińców w opublikowanych dokumentach podano na poziomie 71 tys..
dorzeczy.pl / kontrrewolucja.net
fot. ilustracyjne/fot. Pixabay