Zaginęła pomoc humanitarna dla Lwowa od amerykańskich Ukraińców o wartości ponad 1 mln USD
Portal kresy.pl, powołując się na ukraińskich dziennikarzy śledczych przekazał, że „we Lwowie zniknęło prawie 10 tys. apteczek taktycznych IFAK, dostarczonych przez wolontariuszy z USA”. W sprawę zamieszane mają być administracja obwodu lwowskiego oraz kilka ukraińskich organizacji humanitarnych.
Serwis NGL media, który przywołuje portal podał, iż w lutym ubiegłego roku po inwazji Rosji na Ukrainę ukraińska diaspora w USA chętnie włączała się w pomoc dla rządu w Kijowie. Jedną z największych organizacji pomocowych został Zjednoczony Ukraińsko-Amerykański Komitet Pomocy (ZUADK).
Szef organizacji, Nestor Zariczny przekazał, że na Ukrainę wysłano w półtora roku ponad 30 morskich kontenerów pełnych pomocy humanitarnej. Jej dystrybucją na Ukrainie zajmowały się miejscowe organizacje charytatywne, które współpracowały z ZUADK. We Lwowie było to Centrum Wolontariatu i Obrony.
Dziennikarze wskazują, że organizacja w Ameryce kupowała i pakowała pakiety pomocowe i opłacała wysyłkę do Lwowa. Przedstawiciele Centrum odbierali ją, sortowali i dystrybuowali oraz raportowali jej przekazanie.
Według Zaricznego, koszt wysyłki kontenera to 8-10 tys. USD. Innych możliwości nie było.
W październiku do ZUADK zgłosiła się Lilia Taszczuk, Amerykanka pochodzenia ukraińskiego. Związana była z lwowską organizacją charytatywną „Inteligentna Organizacja”. Twierdziła, że współpracuje z administracją obwodu lwowskiego i chciała wziąć na siebie opłaty za transport do Lwowa.
– ZUADK umówił się z nią na transport kontenera z pomocą humanitarną, która miała trafić do Centrum Wolontariatu i Obrony. Wkrótce na Ukrainę wyruszył kontener z pomocą o wartości 1,1 mln dol. Były tam m.in. maski przeciwgazowe, śpiwory, odzież zimowa i 9700 apteczek wojskowych IFAK – relacjonują „Kresy”.
Do ZUADK nie dotarło potwierdzenie dostarczenia pomocy na miejsce. Na początku listopada jednak pojawił się oficjalny komunikat Lwowskiej Obwodowej Administracji Wojskowej, że państwo rozdało nadesłaną z USA pomoc humanitarną wojskowym.
ZUADK zaczęło weryfikować sprawę. Okazało się, że do administracji dotarła tylko niewielka część wysłanej pomocy. Miało w niej nie być apteczek IFAK. Zapowiedziano dostarczenie protokołu zdawczo-odbiorczego z rozdanej już pomocy. Nie zrobiono jednak tego.
Organizacja zwróciła się do celników, by ustalić kiedy ich pomoc przekroczyła granicę Ukrainy. Ładunek trafił na polsko-ukraińskie przejście graniczne i został zarejestrowany przez polskich celników. Ukraińscy jednak twierdzą, że nigdy nie otrzymali kontenera. W nieznany sposób część rzeczy pojawiła się potem w magazynie Lwowskiej Administracji Wojskowej (LOWA). Reszta zaś przepadła.
Taszczuk i „Inteligentna Organizacja” nie odpowiedziały na prośby dziennikarzy o komentarz. Podane numery telefonów są nieaktywne.
Według NGL Media, palety z apteczkami z USA były w jednym ze składów używanych przez LOWA. Listy przewozowe wskazują, że część pomocy humanitarnej trafiła do „Czystego Kijowa”. Kresy.pl podają, że to organizacja znana m.in. z „nadużywania zezwoleń na wyjazdy zagraniczne”.
Ukraińscy dziennikarze chcieli sprawdzić na początku lipca ten magazyn. Od ochroniarzy jednak usłyszeli, że już go nie ma.
Administracja przekonuje, że centrum koordynacyjne ds. przekazywania pomocy humanitarnej nie podlegało pod nią. LOWA więc nie ponosi odpowiedzialności za to, co tam się działo. Później wiceszef lwowskiej administracji obwodowej Andrij Hodyk przekazał, że faktycznie współpracowano z Ołeksijem Szewczukiem. Jednak nie odbywało się to przez centrum koordynacyjne, lecz organizację „Czysty Kijów”, której był przedstawicielem.
– Co ciekawe, Szewczuk wcześniej oficjalnie występował w mediach jako szef centrum koordynacyjnego przy Lwowskiej Obwodowej Administracji Wojskowej – podkreśla portal kresy.pl.
Władze ZUADK zgłosiły sprawę policji w USA i na Ukrainie w listopadzie. Śledztwo obecnie jest w toku.
kresy.pl
fot. ilustracyjne/fot. uuarc.org
Przekaż wieści dalej!